Miso, czyli rosół po japońsku

Kiedyś bardzo lubiłam rosół. W sumie kto nie lubi tej zupy? Niestety przechodząc najpierw na wegetarianizm, później na dietę roślinną, nie udało mi się zrobić bulionu, który w 100% odpowiadałby mi jako jego pełnoprawny zamiennik. Zawsze czegoś takiej zupie brakowało (zazwyczaj głębi smaku). Aż do momentu, kiedy odkryłam miso.

Miso jest tradycyjną zupą japońską, a jej głównym, charakterystycznym składnikiem jest pasta o tej samej nazwie. Pastę miso przygotowuje się z fermentowanych nasion soi. Samo miso ma świetne właściwości prozdrowotne (np. zdolność do obniżania ciśnienia krwi), które w ogromnej mierze zawdzięcza samym ziarnom soi, ale także swoim bakteriom, dlatego nie wolno jej długo gotować – powybijacie wszystkie dobre stworzonka.

Miso po raz pierwszy spróbowałam oczywiście przy okazji jedzenia sushi i od razu wpadłam po uszy, absolutnie zwariowałam na punkcie tej zupy. To było to! Idealny, pełny smaków, wegański bulion! Bardzo długo zamawiałam ją jedynie w japońskich restauracjach i zawsze  ogarniał mnie smuteczek na widok zazwyczaj malutkiej (przynajmniej jak na moje standardy) miseczki z zupą. Nie myślałam o przygotowaniu jej w domu, bo zawsze wydawało mi się, że ma w sobie za dużo orientalnych składników, do których nie mam dostępu. Byłam w błędzie!

Zupa miso jest ultra prosta w wykonaniu, a wrzucić do niej można to, co aktualnie posiadamy w lodówce. Niezbędnymi składnikami jest bulion, pasta miso, wodorosty wakame i tofu. Nadal brzmi zbyt egzotycznie? Wystarczy, że kupicie pastę miso i algi przez internet (co nie będzie Was kosztować więcej niż 15zł + przesyłka), a będziecie mieć zapasik tych składników na litry dobrego bulionu. Więcej trików z miso wymieniam TUTAJ.

Tak więc zupocholicy – chochelka w garść i do roboty 😉

Miso, czyli rosół po japońsku

Porcje

2

Przygotowanie

30

minutes
Gotowanie

15

minutes
Kaloryczność

230

kcal

Cały przepis pozwala na przygotowanie około 2 porcji zupy. Kaloryczność 1 porcji uwzględnia wszystkie poniższe składniki, bez dodatków.

Składniki

  • ok. litr bulionu warzywnego (mój powstał z 2 marchewek, 1/2 selera naciowego, 1 pietruszki, 2 liści laurowych i 4 kulek ziela angielskiego)

  • 4 łyżki pasty miso (o jej super wykorzystaniu w kuchni i dlaczego warto ją faktycznie kupić więcej pisałam TUTAJ)

  • garść suszonych wodorostów wakame (ok. 10g)

  • ok 6 suszonych grzybów shiitake lub ok. 10 pieczarek

  • 2 łyżki sosu sojowego

  • 200g tofu

  • Dodatki
  • Np. szczypiorek, cienkie kawałki surowej cukinii, liście szpinaku, cienko pokrojony por, kiełki, ziarna sezamu…

Sposób przygotowania

  • Grzyby shiitake lub pieczarki, ugotuj wcześniej do miękkości w wodzie z dodatkiem 2 łyżek sosu sojowego i 1 łyżeczki cukru pod przykryciem. Wodę po gotowaniu zostaw do wzbogacenia bulionu.
  • Wakame przełóż do miski i zalej ciepłą wodą na 15 minut. Po tym czasie odlej pozostałą wodę i pokrój glony na mniejsze kawałki.
  • Ugotuj bulion lub podgrzej do zagotowania gotowy wywar, oddaj do niego wywar grzybowy. Odlej 3/4 szklanki ciepłego bulionu, w której wymieszaj dokładnie pastę miso. W pozostałym bulionie podgotuj przez 5 minut tofu i wodorosty wakame. Następnie zdejmij garnek z ognia i wymieszaj z rozmieszanym miso.
  • Wywar z algami i tofu przelej do miseczek, dodaj pokrojone w plasterki grzyby i ulubione dodatki np. z tych, które wymieniłam powyżej.
  • Jedz póki ciepłe i ciesz się smakiem 🙂
  • PS. Miso tradycyjnie podaje się bez makaronu, ale jeśli wolicie taką zupę podać “po polsku”, to połączcie ją z makaronem ryżowym lub z tapioki.

Okiem dietetyka

  • Ten posiłek składa się głównie z produktów niskoprzetworzonych, ma sporo wartości odżywczych i dobry stosunek kaloryczności do nasycenia – jedz go intuicyjnie (bez potrzeby ograniczania ilości) i przyrządzaj tak często, jak masz na to ochotę.
  • 1 porcja z tego przepisu będzie dobrym źródłem białka, tłuszczu oraz średniej ilości warzyw.
  • Ten posiłek może stanowić zdrową przekąskę między posiłkami. W zastosowaniu jako główny posiłek – warto go uzupełnić o produkt zbożowy (np. makaron ryżowy).

Zastanawiasz się skąd dlaczego udzielam takich, a nie innych porad? Przeczytaj “Przewodnik o blogu” i poznaj zasady, które są fundamentem zamieszczanych przeze mnie przepisów i komentarzy “okiem dietetyka”.



Smacznego!
Diana

Komentarze

  1. Nie ma zupy miso. Zupa nazywa się miso shiru. Miso to pasta, która jest jednym ze składników zupy.

  2. Nie spodziewałam się, że to takie pyszności 🙂

  3. Na miso zawsze mam ochotę! 😉

Dodaj komentarz