Dzisiaj kolejny przepis na Wielkanocne danie. Jest to pyszna i syta pieczeń z dwóch rodzajów soczewicy i kaszy jaglanej. Najfajniejsze w tym daniu jest to, że praktycznie całość robi się w jednym garnku 🙂
Przespałam połowę piątkowego popołudnia, więc z lekkim opóźnieniem- WEEKEND !!! (szkoda tylko, że muszę go zepsuć perspektywą uczenia się mikrobiologii. Grzyby i bakterie – here I come !)
Pieczeń z soczewicy i kaszy jaglanej
Składniki
1 szklanka czerwonej soczewicy
1 szklanka zielonej soczewicy
1 szklanka kaszy jaglanej
3/4 selera naciowego
2 ziemniaki
2 cebule
2 ząbki czosnku
1 łyżka oleju
2 łyżki bułki tartej
2 łyżki mąki pszennej
4 łyżki płatków migdałów
2 łyżeczki papryki słodkiej
1 łyżeczka papryki ostrej
2 łyżeczki przyprawy do kurczaka
sól i pieprz
Sposób przygotowania
- Zagotowujemy w garnku ok 1,5 litra wody. W tym czasie obieramy ziemniaki i kroimy je w drobną kostkę. Selera naciowego tniemy także na drobne kawałki – jedynie łodygi. Liście warto odłożyć na później i zrobić z nich surówkę :).
- Do wrzątku wrzucamy jednocześnie soczewicę czerwoną, zieloną, kaszę jaglaną i ziemniaki; pozwalamy się im gotować przez kolejne 20 minut, mieszając całość co kilka chwil, żeby soczewica nie przywarła do dna.
- W tym czasie pokrojoną drobno cebulę smażymy na oleju, aż się ładnie zeszkli. Pod koniec smażenia na patelnię dodajemy jeszcze przeciśnięty przez praskę czosnek i pozwalamy mu się zasmażyć z cebulą przez minutę.
- Do podgotowanej wstępnie soczewicy z kaszą i ziemniakami dodajemy selera naciowego i cebulę i gotujemy jeszcze kolejne 10 minut. Po tym czasie przykrywamy garnek przykrywką i odstawiamy go na jakieś 15 minut.
- Po tym czasie zawartość garnka blendujemy – każdy sobie wybiera, jak bardzo chce mieć jednolitą konsystencję. Ja tylko lekko przemiksowałam 😉 Następnie do powstałej masy dodajemy mąkę, bułkę tartą i przyprawy. Mieszamy, aby wszystkie smaki równomiernie się rozłożyły.
- Masę wylewamy do blachy (najlepsza jest keksówka) i z góry posypujemy płatkami migdałowymi.
Pieczemy w piekarniku w 180 stopniach przez 45-50 minut. Po upieczeniu najlepiej, jeśli pieczeń będzie miała czas „dojść do siebie” ok 2-3 godzin- będzie miała wtedy najlepszą konsystencję 🙂 - Pieczeń wychodzi w rozmiarze „family size”, bo ma ok 1,5 kilo 🙂 Smakuje świetnie do obiadu i cienko pokrojona – na kanapkę 🙂
Zastanawiasz się skąd dlaczego udzielam takich, a nie innych porad? Przeczytaj “Przewodnik o blogu” i poznaj zasady, które są fundamentem zamieszczanych przeze mnie przepisów i komentarzy “okiem dietetyka”.
Smacznego! Diana
O co chodzi z bułką ziemniaczaną? 😉
Jaki piękny i konkretny xD
Aż mnie zainspirowałaś do stworzenia czegoś podobnego 🙂
Na szczęście takie pieczenie robi się super łatwo i w sumie można użyć, czego dusza zapragnie 🙂