Bakłażany goszczą w mojej kuchni stosunkowo niedługo, bo od około 2 lat. Nie mam pojęcia, jak wcześniej mogłam żyć bez tego warzywa. Wszystko w nim pokochałam: piękny kolor, mięsistą konsystencję i oczywiście ten orzechowo-grzybowy smak.
Dzisiaj przygotowałam dla Was przepis na pieczonego, faszerowanego bakłażana z prostym, ale pysznym farszem z tofu, pora i żurawiny.
Ostatnio zdałam sobie sprawę, że zdecydowana większość najnowszych wpisów to potrawy pieczone. Nie da się ukryć mojej słabości do piekarnika ;P Za to obiecuję, że postaram się wyjść z tej monotonii i przygotować kilka nowych przepisów, o zupełnie innym charakterze 🙂
Bakłażan faszerowany tofu, porem i żurawiną
2
40
minutes15
minutes330
kcalCały przepis pozwala na przygotowanie 2 porcji posiłku. Kaloryczność 1 porcji uwzględnia wszystkie poniższe składniki, bez dodatku kaszy ani ziemniaków.
Składniki
1 bakłażan
180 g tofu wędzonego, lub w sosie sojowym (ja użyłam tofu BIO w tamari)
150 g pora
30 g świeżej żurawiny
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki sosu sojowego jasnego
1/2 łyżeczki cukru
sól, pieprz
Sposób przygotowania
- Bakłażana myjemy, przecinamy wzdłuż na pół, owijamy w folię aluminiową i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 20 minut. Po ostygnięciu, nożem nacinamy miąższ w odległości 0,5 cm od skórki i drążymy bakłażana.
- Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy pokrojonego pora. Pamiętajcie, że por lubi powolne smażenie ma małym ogniu, bo szybko się przypala (wstępne osolenie pora, czy cebuli także powoduje, że te warzywa szybciej puszczają soki i ładniej się przysmażają).
- Po ok. 5 minutach dorzucamy pokrojone w kostkę tofu i miąższ bakłażana, przekrojone na pół żurawiny, sos sojowy i cukier. Patelnię przykrywamy pokrywką i całość dusimy ok 10 minut i na koniec doprawiamy solą i pieprzem.
- Po tym czasie wypełniamy bakłażanowe „łupinki” farszem, przekładamy je do naczynia żaroodpornego, do którego dolewamy ok. 1/2 szklanki wody i ponownie je zapiekamy przez ok. 15 minut.
Podajemy na gorąco z dobrym, zbożowym dodatkiem i zieleniną 🙂
Zastanawiasz się skąd dlaczego udzielam takich, a nie innych porad? Przeczytaj „Przewodnik o blogu” i poznaj zasady, które są fundamentem zamieszczanych przeze mnie przepisów i komentarzy „okiem dietetyka”.
Smacznego! Diana