Do dzisiaj mam w głowie pamiętne zajęcia z gotowania podczas moich studiów Dietetyki, na których miałam przygotować z przyjaciółką pierogi bezglutenowe. Właśnie w ten sposób narodziła się moja awersja, granicząca z małą traumą, do kuchni bezglutenowej. Ciasto było konsystencji mokrego piasku, nie chciało się kleić, nie wspominając o jakiejkolwiek elastyczności. Po dziesięciu minutach morderczych prób ulepienia (bądź wyrzeźbienia) chociaż jednego pieroga, podłamane ciągłymi niepowodzeniami, zaczęłyśmy lepić coś w kształcie pulpetów… Właśnie dzięki tym wspomnieniom, swoje 1,5 roku na diecie bezglutenowej wolałam po prostu obyć się bez pierogów. Na całe szczęście do teraz. Teraz w końcu okazało się, że pierogi bezglutenowe wcale nie muszą być taką katorgą.
Czas Świąt mnie zmobilizował. Wykrzesałam w sobie ostatnie pokłady pierogowej nadziei i postanowiłam poszukać dobrego przepisu. Dobrego, czyli takiego, który dawał szanse na jakikolwiek sukces, składającego się z prostych składników i prostego w wykonaniu.
Sprawdziłam najpierw bloga, dzięki któremu poznałam przepis na fantastyczny chleb bezglutenowy z kaszy – Natchniona.pl i jak zwykle mnie nie rozczarował. Poczułam wręcz, że autorka, specjalnie dla mnie, zostawiła tam przepis stworzony na miarę. Trzy składniki! W tym 100 g siemienia lnianego! Już połknęłam haczyk (każdy, kto mnie trochę dłużej obserwuje wie, że uwielbiam siemię).
Przepis wykonałam i mogę powiedzieć: zrobiłam (bez problemu), zjadłam (pyszne! aż łezka w oku się kręciła), będę polecać dalej (oj, warto).
Pierogi bezglutenowe
1
hour20
minutesSkładniki
- Na ciasto:
300 g mąki ziemniaczanej
150 g mąki ryżowej (albo 150 g białego ryżu zmielonego w młynku na mąkę i przesianego przez sitko)
100 g mielonego siemienia lnianego
400-500 ml wody
1 łyżeczka soli
- Na farsz:
użyłam swojego ulubionego farszu z zielonej soczewicy, wędzonego tofu i orzechów włoskich
Sposób przygotowania
- Mąkę ziemniaczaną, ryżową, zmielone siemię lniane i sól mieszamy w misce.
- Zagotowujemy wodę i odstawiamy na 4-5 minut do odtajania.
- Do mąk wlewamy powoli gorącą wodę i wrabiamy ciasto łyżką lub z pomocą robota kuchennego. Na początek warto wlać ok. 400 ml wody.
- Następnie, dodając małe ilości pozostałej wody, ugniatamy ciasto rękoma do konsystencji ciasta pszennego. Ma być elastyczne, rozciągliwe i leciutko klejące. Jeśli wasze ciasto się kruszy przy próbach rozciągania, to znak, że jeszcze ma za mało wody.
- Ciasto dzielimy na cztery części. Rozwałkowujemy jedną na raz, resztę przechowując w folii aluminiowej lub w woreczku (ciasto bardzo szybko wysycha, przez co traci elastyczność). Ciasto bez problemu daje się rozwałkować na cienko, na stolnicy lekko oprószonej mąką ziemniaczaną.
- Z pomocą foremki lub szklanki wykrawamy kółka. Każdy kawałek ciasta zwilżam leciutko wodą, zwłaszcza przy krawędziach, które będą zlepiane. Nakładamy farsz łyżeczką i zalepiamy dokładnie brzegi pieroga.
- Jeśli ciasto będzie się kruszyć przy zlepianiu pierogów, warto posmarować rozwałkowane ciasto wodą, powinno na nowo nabrać sprężystości.
- Gotowe pierogi gotujemy w osolonej wodzie do wypłynięcia.
- Przy odgrzewaniu trzeba uważać, żeby nie rozgotować ciasta. Ugotowane pierogi podsmaża się bezproblemowo.
Okiem dietetyka
- Pierogi, pomimo tego, że w cieście zawierają zdrowe siemię lniane, są produktami wysokokalorycznymi. Stosunek łatwości jedzenia kolejnych sztuk w porównaniu do tempa zjadanych kalorii jest kiepski. Dlatego warto jeść je szczególnie uważnie lub niezbyt często.
- Jako farsz warto wybrać taki, który będzie źródłem białka. Pierogi warto połączyć w jednym posiłku ze sporą ilością warzyw.
Zastanawiasz się skąd dlaczego udzielam takich, a nie innych porad? Przeczytaj „Przewodnik o blogu” i poznaj zasady, które są fundamentem zamieszczanych przeze mnie przepisów i komentarzy „okiem dietetyka”.
Smacznego!
Diana
Świetny przepis. Pyszne ciasto!
ale czadowy przepis <3
Wizualnie świetnie się prezentują <3