Przepis na pesto z rzeżuchy był jednym z pierwszych na moim blogu. Kojarzy mi się bardzo miło – z początkami diety roślinnej, Wielkanocą i z domem rodzinnym. Dzisiaj wstawiam wersję zaktualizowaną, ponieważ wiem już na tyle dużo o żywieniu, że raczej mnie wzdryga na myśl o wlaniu do pesto 1/2 szklanki oleju.
Pesto z rzeżuchy uwielbiam jako dodatek do pysznych kanapek, ale będzie też świetne z makaronem lub jako kontrastowy smak do zupy kremu 🙂 Ja rzeżuchę kojarzę też bardzo mocno z okresem wiosny i świąt Wielkiejnocy , więc zapewne ponownie je przyrządzę właśnie na rodzinne, świąteczne śniadanie. Was oczywiście też do tego zachęcam.
Pesto z rzeżuchy bez lanego tłuszczu
4
15
minutes125
kcalCały przepis pozwala na przygotowanie 4 porcji pasty. Kaloryczność 1 porcji uwzględnia wszystkie poniższe składniki, bez pieczywa.
Składniki
200g rzeżuchy (u mnie 2 pięterka kiełkownicy)
1/2 szklanki słonecznika
1 ząbek czosnku
1 łyżka soku z cytryny
sól
Sposób przygotowania
- Słonecznik wysypujemy na patelnię i prażymy na małym ogniu, aż stanie się lekko brązowy i zacznie przyjemnie pachnieć.
- Jeśli chcemy, żeby nasza pasta miała idealnie zielony kolor, obcinamy rzeżuchę przy nasionach i przekładamy do wysokiego pojemnika. Ja wrzuciłam całą z nasionami 😉
- Do pojemnika dodajemy przeciśnięty ząbek czosnku i sok z cytryny. Całość blendujemy ok 1-2 minuty. Następnie dodajemy słonecznik i blendujemy kolejne 3-5 minut, aż pasta stanie się gładka.
- Na koniec doprawiamy pesto solą.
Okiem dietetyka
- Ten posiłek składa się głównie z produktów niskoprzetworzonych, ma sporo wartości odżywczych, ale ma też sporo kalorii w małej ilości. Tej pasty używaj odmierzając ją na łyżki i łyżeczki.
- 1 porcja z tego przepisu będzie dobrym źródłem tłuszczu. Dodaj do pasty strączków, lub podaj z tofu i pełnoziarnistym pieczywem, żeby uzupełnić przepis do pełnowartościowego posiłku.
Zastanawiasz się skąd dlaczego udzielam takich, a nie innych porad? Przeczytaj „Przewodnik o blogu” i poznaj zasady, które są fundamentem zamieszczanych przeze mnie przepisów i komentarzy „okiem dietetyka”.
Smacznego, Diana