Wykorzystam fakt, że nie tak dawno byłam na wakacjach w Rumunii i odpowiem Wam na jedno z najczęściej zadawanych mi pytań w gabinecie w sezonie letnim – “Jak nie przytyć w wakacje, podczas urlopu?”.
Poniżej 5 praktycznych i racjonalnych porad, jak postawić dobre priorytety podczas wczasów, pozwolić sobie na podróże kulinarne, ale jednocześnie utrzymać masę ciała.
Warto wiedzieć, czego się oczekuje od jedzenia na urlopie
o
Osobiście od jedzenia na wyjeździe oczekuję, że będzie w miarę zdrowe, będzie zapewniało mi sporo energii i chroniło przed napadami głodu (zwłaszcza na słodkie). Chcę też utrzymać wagę, jednocześnie pozwalając sobie na próbowanie lokalnej kuchni, a w dni kiedy mam na to ochotę, rozkoszowanie deserami.
To nie jest jedyne, ani najlepsze rozwiązanie. W wakacje da radę kontynuować dietę redukcyjną – trzeba się jednak pogodzić z tym, że będziemy dość ograniczeni pod względem swobody wyboru i ilości jedzenia. W wakacje możemy też chcieć “iść na całość” – nie przejmować się niczym, jeść dokładnie to, na co mamy ochotę i w takich ilościach, jak mamy ochotę – tutaj jednak będziemy musieli się pogodzić z faktem, że mocno rośnie ryzyko złapania kilku nadprogramowych, wakacyjnych kilogramów.
Grunt to sprawę przemyśleć, wiedzieć, czego oczekujecie i jakie są konsekwencje tego wyboru.
o
Zapewnij sobie minimum 3 główne posiłki
o
Najczęściej podróżuję w trybie objazdowym, często pozostając w jednym miejscu maksymalnie jeden dzień i noc. Do tej pory najlepiej sprawdzał mi się system 2:1. Szykuję sobie 2 posiłki: śniadanie i lunch, a obiadokolację najczęściej jem w lokalnych knajpkach.
Śniadanie zawsze jem jeszcze w miejscu noclegu i najczęściej jest to muesli z mlekiem/jogurtem sojowym, owocami i orzechami. Lunch najczęściej jemy w trasie i zazwyczaj jest to bochenek chleba rwany na kawałki i jedzony z pastą (w zależności od kraju: hummus, ajwar, pasty fasolowe, zacuska…) i warzywami, np. pomidorami.
o
Zadbaj o przekąski
o
morele na rumuńskim targu bułki z ziaren są dobrym zapasem energetycznym
Każdy, kto mnie zna dłużej, niż tydzień dobrze wie, co zaraz wymienię. Oczywiście OWOCE. Są najlepszą, najzdrowszą, łatwo dostępną, łatwą w umyciu i zjedzeniu przekąską. Zawsze po dotarciu do nowego kraju kupujemy kilka kilogramów owoców. Jeżdżą z nami na tylnej kanapie samochodu, czekając na swoją kolej.
Oprócz owoców kupujemy zawsze wysokoenergetyczną przekąskę. Taką, która się nie psuje i może być sycącą rezerwą energetyczną w razie przeciągnięcia się przerw między posiłkami. Najczęściej na tygodniowy wyjazd mamy pod ręką: paczkę orzechów, paczkę sucharów/krakersów/ciastek owsianych.
o
Jedz mądrze w restauracjach
o
I nie chodzi mi tutaj o zamawianie sałatek. Na swoich wakacjach jem pizzę, rzeczy w panierkach i nie raz nieprzyzwoicie tłuste dania. Dla mnie to naturalny element podróży kulinarnych.
Dbam jednak zawsze o trzy rzeczy:
- Staram się nie iść do restauracji wilczo głodna. Nawet jeśli zaraz mamy jechać do knajpki, ale czuję, że jestem przegłodzona, jem po drodze jeszcze owoc albo dwa. Zasiadanie do karty menu z racjonalnym uczuciem apetytu zabezpiecza mnie przed zamówieniem za dużej i wysokokalorycznej ilości jedzenia.
- Staram się jeść powoli, a nie połykać. To pozwala mi łatwiej wyczuć, kiedy jestem nasycona.
- Staram się skończyć posiłek, jak czuję się najedzona i staram się nie kończyć porcji na siłę.
o
Desery jedz tak, żeby nie mieć wyrzutów sumienia
o
Moja dewiza słodyczowa? Jak jeść słodkie, to jak król! Staram się nie iść na ilość, ale na jakość. Natomiast nade wszystko zawsze staram się siebie zapytać, czy to jest na pewno to, czego chcę, czy mojej ochoty na słodkie nie ugaszę owocami i czy nie będę miała później wyrzutów sumienia.
Najlepszy deser to taki, po którym mam przeczucie, że każda jedna z tych setek kalorii była absolutnie tego warta i gdybym mogła podjąć jeszcze raz decyzję o zjedzeniu tego słodycza, zrobiłabym to równie chętnie.
o
Uważaj na alkohol
Dla niektórych okres wakacji oznacza jednocześnie czas grilla i pikników, a urlopy potrafią obfitować w piwo, wino lub drinki z open barów.
Niestety, jak to w wieloma rzeczami w życiu bywa – w tym przypadku nadal bardzo wskazany jest umiar. Ze względu na obecne ustawodawstwo, które nie wymaga umieszczania deklaracji żywieniowych na etykietach napojów alkoholowych, mało osób zdaje sobie sprawę z tego, ile kalorii jest w alkoholu. Fajną infografikę na ten temat stworzył NCEŻ, znajdziecie ją TUTAJ.
A 1 g alkoholu ma prawie 2 razy więcej kalorii niż 1 g cukru.
- 1 piwo typu pils to ok 250 kcal
- 1 kieliszek wina to około 150 kcal
- 1 kieliszek mocnego alkoholu (wódka, whisky) 50ml to ponad 100 kcal
Wydaje się mało? Wystarczy wypijać 2 piwa co drugi dzień, żeby w przeciągu 2 tygodni wypić dodatkowe 3500 kcal. I w ogóle nie bierzemy pod uwagę jedzenia, które zjadamy do alkoholu lub na drugi dzień w skutek wysokiego indeksu glikemicznego, który w dużej mierze odpowiada za intensywny głód po większej ilości alkoholu.
Co w takim razie warto zrobić?
- Możesz umówić się samemu ze sobą na jednostkowe ograniczenie ilości (np. postaram się wypić maksymalnie 1-2 kieliszki wina lub 1 piwo) albo ograniczenie dotyczące dni (np. postaram się co drugi dzień nie pić w ogóle alkoholu).
- Wybieraj opcje bezalkoholowe. Wino i piwo każdego typu jest dość łatwo dostępne w wersji bezalkoholowej. A to robi różnicę. 1 klasyczne piwo to 250 kcal, a 1 piwo bezalkoholowe to około 100 kcal. I tak, różnica wynika z obecności alkoholu.
- Podczas dłuższych imprez, posiadówek, długiej kolacji w restauracji używaj “zasady 1:1”. Na każdy jeden drink z alkoholem, kolejny zamawiaj, albo wypijaj bezalkoholowy i najlepiej niskokaloryczny (czyli napój typu zero/ light, wodę, herbatę, kawę lub niskosłodzone lemoniady).
To już wszystkie moje rady jak nie przytyć w wakacje. Sprawdzają się mi osobiście, ale tak samo widzę, że pomagają moim pacjentom. Pozwalają mi czerpać radość z podróży i poznawania smaków, jednocześnie czując bezpieczeństwo, że “nie popłynę”.
A co dla Was jest ważne? Przejmujecie się żywieniem w trakcie urlopu, czy niekoniecznie? Dodalibyście coś do mojej listy “Jak nie przytyć w wakacje”?
Diana