Od kiedy pamiętam, świąteczny kompot z suszu był przygotowywany na Wigilię w mojej rodzinie. Miał zawsze tyle samo fanów, co hejterów, którzy nie mogli znieść samego widoku namoczonych owoców. Ja tam zawsze ten deser lubiłam i korzystałam z nadprogramowych dokładek 😉 Kompot co roku robiła moja ciocia, ale w tym roku i ja postanowiłam spróbować go przygotować.
Sięgnęłam po sprawdzoną książeczkę z przepisami Wigilijnymi, z której zawsze korzystała moja mama. Wczoraj sprawdziłam, i okazało się, że jest z 1991r., więc jest starsza ode mnie o rok 😉
W każdym razie kompot okazał się być mega prosty wykonaniu i przepyszny w smaku. Na 100% zrobię go ponownie na Święta.
Tak na marginesie, to taki deser całkiem nieźle pomoże nam „przetrawić” nawet tłustawy bigos i inne wigilijne dania. Namoczone śliwki i miód mogą być dobrym wyborem na zakończenie tej sutej kolacji 😉
Świąteczny kompot ze śliwek
5
szklanek8
hours25
minutes150
kcalCały przepis pozwala na przygotowanie około 5 szklanek napoju. Kaloryczność 1 porcji uwzględnia wszystkie poniższe składniki, przy założeniu, że zjadamy śliwki 🙂
Składniki
300 g suszonych śliwek (jeśli lubicie, mogą być podwędzane)
10 goździków
1/2 sparzonej cytryny
1 łyżka miodu gryczanego (lub ulubionego słodu)
1,25 l wody (5 szklanek)
Sposób przygotowania
- Śliwki przekładamy do wysokiego naczynia, zalewamy chłodną, przegotowaną lub filtrowaną wodą i odstawiamy na noc.
- Na drugi dzień śliwki razem z wodą, w której się moczyły przelewamy do garnka. Dodajemy startą skórkę z połowy pomarańczy i goździki. Całość przykrywamy pokrywką i gotujemy na małym ogniu, do momentu, w którym śliwki napęcznieją i będą się unosić na powierzchni kompotu. Mi zajęło to około 20-25 minut.
- Kiedy kompot lekko przestygnie, dodajemy sok z połowy cytryny i miód gryczany. Napój lekko mieszamy, przelewamy do butelki lub słoika i odstawiamy min. na kilka godzin do ochłodzenia.
Kompot jest najsmaczniejszy, jeśli się przegryzie przez noc 🙂
Świetnie smakuje podawany na zimno i na ciepło.
Zastanawiasz się skąd dlaczego udzielam takich, a nie innych porad? Przeczytaj „Przewodnik o blogu” i poznaj zasady, które są fundamentem zamieszczanych przeze mnie przepisów i komentarzy „okiem dietetyka”.
Smacznego, Diana